Kilka razy w roku odwiedzam razem z moimi rodzicami starszą ciotkę w domu seniora. Mieszka ona tam już od trzech lat. Ostatni raz byłam tutaj w święta Bożego Narodzenia. Ciocia była wyjątkowo radosna. Nikt z nas nie domyślał się co się za tym kryje.
Szczęście cioci w prywatnym domu opieki
Generalnie moja krewna od zawsze była ogromna optymistką. Zawsze uśmiechnięta i życzliwa, ale tym razem wyglądała tak, jakby odmłodniała. Jakiś miała błysk w oku. Okazało się, że się zakochała. W domu opieki poznała miłego starszego pana, który podobnie tak jak ona interesował się sportem. Zaczęło się od tego, że oglądali mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Później byli już nierozłączni. Pierwsze o czym ciocia wspomniała to to, ze jest nam wdzięczna, że rodzina ja tutaj zapisała. Ten prywatny dom opieki w atrakcyjnych cenach okazał się dla niej prawdziwym domem. Chorowała na reumatyzm, ale dzięki specjalistycznej i ciągłej opieki i rehabilitacji, choroba ta całkowicie przestała się pogłębiać! Była to bardzo dobra informacja. My co jakiś czas i tak dzwoniliśmy do ośrodka, do terapeutów i pytaliśmy się o to, jak ciocia funkcjonuje. Nikt się nie skarżył na jakąkolwiek dolegliwość, była zdrowa jak ryba! Zdrowa i w dodatku zakochana. Pan Zygmunt okazał się naprawdę miłym i inteligentnym człowiekiem. Prawda jest taka, że ciocię rozumiem i to doskonale, bo każdy potrzebuje drugiej połówki, która będzie oparciem. Nie czyje się samotna, razem chodzą na zajęcia muzyczne, a ostatnio nawet poszli na karaoke. Staruszek również może być szczęśliwy!
Na przykładzie mojej cioci mogę śmiało stwierdzić, że starość nie musi być smutna. Być może to najlepszy okres w życiu człowieka. Warto wtedy korzystać z życia nawet jeśli jest się w prywatnym domu opieki dla osób starszych.